Porażka w strugach deszczu

Porażka w strugach deszczu

Kibice w Bielsku-Białej mieli okazję obejrzeć w niedzielę bardzo emocjonujące widowisko. „Zieloni” wpierw prowadzili, później wyrównali, ale koniec końców punkty pojechały razem z zawodnikami Rekordu do Cygańskiego Lasu.

- Spodziewamy się ciężkiego spotkania, zupełnie innego niż z Czarnymi Jaworze. Szkoda, że nie mogliśmy zachować rytmu meczowego w ostatnich dwóch tygodniach, ale na to nic nie poradzimy. Wiemy czego możemy się spodziewać po młodzieży Rekordu i jesteśmy przygotowani na to, że się dziś solidnie nabiegamy - mówił przed meczem szkoleniowiec „Zielonych” Bartosz Sowa. I można powiedzieć, że jego przypuszczenia były bardzo trafne.

Od początku spotkania drużyna Rekordu grała bardzo wysokim pressingiem, co poskutkowało kilkoma sytuacjami dla drużyny z Bielska-Białej. Szczęście dopisywało jednak łączanom i Artur Ochodek nie musiał wyciągać futbolówki z bramki. Co więcej, na lekką dominację Rekordu, „Zieloni” odpowiedzieli bramką. W 10 minucie gry na 20 metrze od bramki rywala znalazł się Tomasz Wilk, który mocnym strzałem przełamał ręce Szumery i dał Łące prowadzenie. Goście chcieli pójść za ciosem, czego efektem było kilka składnych akcji w ofensywie. Najlepszą z nich miał Artur Mąka, który po wyminięciu golkipera gospodarzy, nie trafił w… pustą bramkę. Nie gorszą sytuację mógł mieć Michał Pyrlik, gdyby tylko Mateusz Paszek zamiast oddać strzał, podał piłkę osamotnionemu w polu karnym napastnikowi.

Niewykorzystane okazje się zemściły. Podopieczni Bartosza Sowy prowadzenie utrzymali do 39 minuty, kiedy Jan Ciućka znalazł sposób na to, aby z dystansu zaskoczyć Ochodka. Do przerwy było 1:1.

Po zmianie stron, emocji również nie brakowało. Gospodarze wyszli na prowadzenie w 53 minucie, kiedy do odbitej przez Ochodka piłki dopadł Kacper Kasprzak. 

W 61 minucie boiskowe cwaniactwo pokazał Pyrlik, który w polu karnym wbiegł przed bramkarza i dał się sfaulować. Sędzia wskazał na wapno, a do piłki podszedł Wilk i podobnie jak w meczu z Czarnymi [wtedy strzelał Pyrlik] znów bramkarz okazał się lepszy. Tomek Wilk szybko jednak odkupił swoje winy, idelanie przygrywając piłkę na głowę Jacka Kowalczyka, który z najbliższej odległości wyrównał wynik spotkania.

Ostatecznie jednak, to bielszczanie okazali się lepsi. Błąd Patryka Krygera, który z połowy boiska zagrał do Artura Ochodka zapoczątkował akcję, która dała rekordzistom 3 punkty. Ochodek po przyjęciu piłki ją wybił, tam trafił na nią rywal i z prawej strony dostał ją Kamil Kamionka. Zawodnik Rekordu popisał się klasycznym „centro-strzałem”, który zaskoczył Ochodka. 3:2. Ten wynik już się nie zmienił.

BTS Rekord II Bielsko-Biała - LKS Łąka 2:3 (1:1)

Bramki: 1:0 Wilk (10.), 1:1 Ciućka (39.), 2:1 Kasprzak (53.), 2:2 Kowalczyk (62.), 3:2 Kamionka (69.)

Rekord: Szumera – Kamionka, Madzia, Jaroszek, Sobótka, B. Kowalczyk, Z. Mucha, Gawlak (90. Szotek), Formas (80. Szczurek), Sz. Wróblewski (46. Sz. Mucha), Ciućka (46. Kasprzak) TRENER: SZYMON NIEMCZYK

Łąka: Ochodek - Kraus, Przybyłka, Setlak, Mat. Paszek - Mąka (70. Kryger), Moroń (30. Kowalczyk), Wilk, Klaja, Mar. Paszek - Pyrlik (82. Szweda). TRENER: BARTOSZ SOWA 

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości